środa, 25 czerwca 2014

Najpiękniejsze jezioro, jakie widziałam! Jezioro Szkoderskie. Atrakcje Czarnogóry



Jezioro Szkoderskie / Skadarsko Jezero





Jak dla mnie wycieczka nad Jezioro Szkoderskie to absolutny must have! Po tej wyciecze już każde jezioro będzie tylko zwykłym.. jeziorem :)
Trochę suchych danych: Jezioro Szkoderskie jest największym jeziorem na Bałkanach. 2/3 jeziora jego powierzchni znajduje się na terenie Czarnogóry, a 1/3 w Albanii. Jezioro ma powierzchnię „bliżej nieokreśloną”, gdyż po prostu jest ona zmienna, ale przyjmuje się, że jest to ok. 360-550 km2. Żyją tu pelikany, kormorany, wiele gatunków kaczek i tysiące innych ptaków. Część jeziora tworzy Nacionalni Park Skadarsko jezero. Wody zamieszkują z kolei węgorze i łososie. 
 



My nocujemy na południu Czarnogóry (Sutomore), więc nad jezioro mamy blisko- do miejscowości Virpazar zaledwie 16 km. Grzechem byłoby nie jechać! :) 
 Droga od miejscowości Virpazar wzdłuż jeziora. 

Przejeżdżamy tunelem Sozina (2,5 euro taka przyjemność kosztuje) i prostą główną drogą dojeżdżamy do znaku Virpazar. Już z ulicy widać jezioro, po obydwu stronach drogi mamy piękne tereny pokryte wodą i przecudna roślinnością. Z głównej drogi skręcamy w prawo w okolicach mostku, mijamy sklepy (w tym Voli, w którym robimy zawsze największe zakupy) i ruszamy drogą wzdłuż jeziora. 

Wąskimi, krętymi uliczkami, na których czasem trzeba się zatrzymać i trochę wycofać, by minąć się z samochodem jadącym z naprzeciwka. Droga jest bardzo rzadko uczęszczana, można spotkać albo nielicznych miejscowych, dojeżdżających do domów nad jeziorem, albo turystów z mapami, szukających dogodnych zjazdów nad samą wodę. Byliśmy tam kilka godzin i łącznie spotkaliśmy może z 10 samochodów na drodze. Jeśli nie chcemy jechać „mniej turystyczną” trasą, którą my uwielbiamy, wystarczy zaparkować w okolicy mostu przy drodze i tam wybrać się w rejs, statków i łódek jest pełno. Nas interesują trochę inne okolice :) 

Gdy zajechaliśmy do Virpazaru, zaczęło lać. Na szczęście nie zrealizowaliśmy głupiego pomysłu, by wracać! Po 20 minutach ulewa minęła, a po chwili zniknął i lekki deszczyk, więc powrót do domu pozbawiłby nas wycieczki w jedno z najpiękniejszych miejsc, w jakich byłam. 



Przy drodze można zaopatrzyć się w wino u lokalnych sprzedawców, ale ich ceny nie zaliczyłabym do korzystnej- chyba że akurat trafiliśmy na drożyznę, bo zatrzymaliśmy się tylko przy jednym ze stoisk. My w wino zaopatrywaliśmy się raczej w sklepach, gdzie ich ceny rozpoczynają się już od 1,50 euro (za białą Smederevkę z kapslem, na którą oczywiście skusiłam się z czystej ciekawości i jak dla mnie było to ciekawym doświadczeniem) wzwyż. Naprawdę smacznego Vranaca można tam kupić za 4 euro.




Jezioro Szkoderskie zrobiło na nas takie wrażenie, że nie możemy go porównać z żadnym innym. Mało tego, w tym roku byliśmy pierwszy raz wreszcie na Mazurach, ale niestety spotkało nas rozczarowanie! (to tylko nasza opinia, bez urazy). 
Im dalej jadąc w stronę Albanii, tym bardziej Szkoder przypomina nam morze, piękne, ciepłe i turkusowe. Tuż za Virpazarem mijamy rzekę, gdzie można wsiąść w łódkę i wybrać się na rejs. Już tam, na rzece, jest pięknie.... 

Wakacje w Czarnogórze
 Takie piękne widoki witają nas tuż po zjechaniu z głównej drogi. 

Na początku trasy widzimy jezioro pokryte zielenią. Turkusowe wody wyglądają, jakby ktoś przykrył je zielonym dywanem. Żadne zdjęcia nie oddają uroku tego miejsca, potęgi zieleni, spokoju i śpiewu ptaków. Jadąc dalej jezioro przestaje być zielone, staje się pięknie turkusowe. 
 



Po drodze spotkamy kilka kompleksów kościelno- klasztornych, m.in. na wyspie Beska. Na jeziorze z brzegu widać kilka pięknych wysepek. Zjeżdżając samochodem nad samą wodę można wybrać się na wycieczkę- sympatyczni miejscowi chętnie zabiorą nas w starych i klimatycznych łódeczkach na rejs wokół wyspy lub na wyspę, by zobaczyć cerkiew. 
 

My zaparkowaliśmy gdzieś między domami, starymi, z kamienia, o niepowtarzalnym uroku, idealnie wpasowanymi w klimat jeziora. 
Plaży tam nie było, ale udało mi się przejść obok czyjegoś podwórka (pusty budynek, chyba jakaś mała przystań), ominąć mały płotek i usiąść na starym murze.... Było pięknie! Chyba nikt nie miał mi za złe tego wtargnięcia, gdyż sympatyczny dziadek z sąsiedztwa pomachał do mnie i odpowiedział na moje „dzień dobry”. Po chwili przypłynął łodzią (motorową) młody chłopak, który przywiózł do niego złowione ryby. 

Wakacje w Czarnogórze

 Takie miałam widoki siedząc na murku  między domami.... 

 

Po drodze mijaliśmy starsze małżeństwo. Zatrzymaliśmy się na chwilę, by podziwiać widoki, więc mijali nas drugi raz. Po serbsku, którego nie znamy, zapytali nas, skąd jesteśmy. Pan wiedział, gdzie jest Polska, pamiętał czasy wojny- zresztą znał niemiecki jak się okazało. Bardzo sympatyczni ludzie.

Wakacje w Czarnogórze

 Turkus wody, zieleń, śpiew ptaków, spokój... 

W tym roku znowu odwiedzimy to miejsce, ale ruszymy z samego rana i wrócimy późnym wieczorem. Pojeździmy po okolicy, wybierzemy się w mały rejs  (ale nie wycieczkowcem, a małą, starą łódką z miejscowym człowiekiem), pojedziemy na plażę i zrobimy sobie piknik wśród śpiewu ptaków.  WARTO <3

Te zdjęcia powinny być dowodem na to, że do Czarnogóry trzeba jechać samochodem. Bez niego w takie miejsca nie ma możliwości  dotrzeć. 

Wakacje w Czarnogórze
Droga w rejonie jeziora.





poniedziałek, 16 czerwca 2014

Ciekawostki drogowe w Czarnogórze.

Dzisiaj po krótce o różnych ciekawostkach "drogowych i okołogrogowych" w Czarnogórze :)

Opłata ekologiczna- słynna opłata 10 euro- nie istnieje. Nie wiem kiedy ją pobierano, ale odkąd my jeździmy- nie. Wjeżdżając, na granicy jest najważniejsza jest zielona karta. Paszportu nie trzeba, ale watro mieć, bo można wracać przez Serbię lub jechać do Albanii.

Policja- jest w Czarnogórze widoczna. I w miastach, i na trasach. W mieście nie przekraczamy (raczej) prędkości, więc nie byliśmy ani raz zatrzymani, ale zatrzymano nas kilka razy w trasie. Skończyło się na szczęście pozdrowieniami, życzeniem udanych wakacji i bezpiecznej podróży :) Raz nawet nie sprawdzali nam dokumentów. Ale nie polecam jazdy nieprzepisowej, bo raz- drogi bywają kręte, a dwa- często jestesmy zmęczeni wielogodzinną podróżą i nie powinno się wtedy szaleć.

Samochody- w Czarnogórze rządzą vw golfy drugiej generacji i basta! Mają tu opinię niezniszczalnych, zniosą każde warunki, i góry, i upały. Trójki i czwórki także występują często, policja jeździ głównie czwórkami. Nie znaczy to, że same golfiny tu jeżdzą. Spotkamy tu zarówno zwykłe auta, jakich na polskich drogach pełno, jak i wypaśne lambo czy ferrari. Szczególnie w okolicy wyspy S. Stefan, gdzie zwykły szarak się nie dostanie. Ale na drodze spotkać można nie tylko samochód! Czytaj niżej :)

Zwierzęta przydrożne- można spotkać często, raczej poza centrum miast.  Krowy, kozy, owce, osiołki- pasące się same lub prowadzone przez sympatycznych pastuszków. Można spotkać także dzikie konie na łąkach wzdłuż dróg! Widok niesamowity.

Most przy granicy- legendarny most. W miejscowości Hum, na granicy bośniacko- czarnogórskiej, musimy przejechać taki oto hardcorowo wyglądający mostek:

wakacje w Czarnogórze

Na żywo wygląda trochę marniej :)
Ogólnie droga od Bośni w stronę Czarnogóry jest wymagająca, choć bardzo ciekawa!
Momentami  jest wąsko:


Wakacje w Czarnogórze



Ale warto ją pokonać dla przejazdu przez kanion Pivy: 

Wakacje w Czarnogórze

Jest tam tak pięknie, że co chwila się staje i podziwia otoczenie. Skały, tunele, wszechobecny turkus wody <3 Prawdziwe piękno! Zresztą to tutaj pierwszy raz w życiu poczułam, co oznacza stwierdzenie, że widok zapiera dech w piersiach.

Największy most na rzecze Pivie:
Wakacje w Czarnogórze

Z daleka jego widok przyprawia o gęsią skórkę. Znajduje się naprawdę wysoko :) Po chwili okazuje  się, że to jedyna droga i sami także na nim wylądujemy. Wspaniałe uczucie :)


Tunel Sozina- nocujac na południu Czarnogóry na pewno będzie się korzystało z drogi prowadzącej przez Tunel Sozina. Tunel wydrążony w skałach ma ponad 4 km. Koszt przejazdu w jedną stronę to 2,5 euro, są bramki na wjeździe. Tunel pierwsza klasa, z dobrą wentylacją i oświetleniem. Trochę uszy cierpią, gdy się jedzie autem bez dachu :D
Tunel Sozina można ominąć, ale tylko wtedy, gdy lubimy jazdę po bardzo ostrych zakrętach- co prawda z przepięknym widokiem, ale z przepaścią po jeden stronie ;) Dokłada się wtedy sporo kilometrów, ciśnienie raczej podskakuje, ale chociaż raz warto się przejechać. My omyłkowo trafiliśmy tam pierwszy raz jadąc do Czarnogóry. Zamiast wjechać do tunelu, skręciliśmy w tą drogę. Widoki były nieziemskie, ale byliśmy już bardzo zmęczeni jazdą. Za jednym razem, gdy stanęliśmy podziwiać krajobraz, zza rogu wypadł rozpędzony gdzieś do setki golf dwójka, co było zdecydowaną przesadą na tak krętą drogę. Wtedy trochę się wystraszyliśmy i więcej tą drogą jechać nie chciałam, dopiero w zeszłym roku skusiłam się na ponowny przejazd. Gdy jest niezbyt ciekawa pogoda, tzn. zbiera się na deszcz i wieje mocniejszy wiatr, policja ze względów bezpieczeństwa blokuje drogę i kieruje wszystkie pojazdy do tunelu. Właśnie gdy byliśmy już na samej górze widzieliśmy, że policja już zaczyna informować kierujących o możliwości jechania tunelem, chociaż pogoda wcale nie była zła moim zdaniem- ledwo kropił deszczyk. Cieszyłam się, że jechaliśmy tą trasą, chociaż jak ktoś ma słabe nerwy lub słabe hamulce, powinien sobie odpuścić taką drogę.

Tankowanie- nie ma problemu z płaceniem na stacjach kartami. Tankujemy na wszystkich większych stacjach, bo – tak jak w Polsce- małe i niepewne omijamy szerokim łukiem. Jest dużo stacji znanej sieci OMV. Ceny trochę wyższe niż u nas, ale jakość paliwa wg mnie jest lepsza. Mimo jeżdżenia po wymagających terenach, w upałach i z włączoną klimą, auto spaliło nam mniej niż kiedykolwiek w Polsce! Są odcinki w bardziej górzystych rejonach (np. okolice Boki Kotorskiej, jadąc od Lovcen), gdzie przez dłuższe odcinki nie ma żadnej stacji, więc lepiej nie jeździć na oparach, a zatankować jak jest gdzie. Tą samą zasadę warto stosować w trasie wieczorami- na całych Bałkanach (przynajmniej tam, gdzie my jechaliśmy, czyli MNE, Bośnia i Hercegowina i Chorwacja) większość stacji jest zamykana na noc! O ile dobrze pamiętam, przerwy mają od 21 do 6 rano. Lepiej zatankować wieczorem przed tą godziną, niż skazać się na przymusowy przystanek do świtu.



Widoki, skarpy, mosty i tunele- tu nie ma co pisać, tu trzeba oglądać! Kilka fotek z róznych tras w Czarnogórze:
Wakacje w Czarnogórze
 Droga w rejonie Jeziora Szkoderskiego.


Wakacje w Czarnogórze
  Droga prowadząca do Zatoki Kotorskiej. kilkadziesiąt zakrętów ponumerowanych malejąco, jadąc z góry, od Lovcen.

 W oddali tunel, jakich pełno w Czarnogórze.

Wakacje w Czarnogórze Droga wzdłuż wybrzeża, jadąc z Sutomore w stronę Budvy.


Ja już odliczam dni do urlopu, a Wy? :)
Pozdrawiam

Zapraszam także na facebookowy odpowiednik bloga: LoveMontenegro na FB
Trzeba go jakoś rozkręcić, lato prawie mamy! :)

niedziela, 8 czerwca 2014

Do Czarnogóry samochodem?

Dobro došli :) 

Do Czarnogóry naprawdę warto wybrać się samochodem. Tras jest kilka, do wyboru- czy chcemy być szybko, czy chcemy korzystać z autostrad, czy wreszcie- chcemy jechać trasą "widokową", choć długą. My wybieramy zawsze opcję widokową. W którymś z kolejnych postów opiszę "naszą" trasę. 


Najtaniej na pewno wakacje w Czarnogórze wychodzą autokarem, ale nigdy takiej opcji nawet nie braliśmy pod uwagę. Nie dla nas męka kilkanaście lub więcej godzin męki w autokarze, sikanie na komendę oraz pozbawienie się mobilności po tak pięknym kraju. Widzieliśmy co prawda kilka wypożyczalni samochodów na miejscu, ale nigdy nie korzystaliśmy z wypożyczalni w żadnym kraju i nie mogę wypowiedzieć się na ten temat. 
Wakacje samolotem także dla nas nie są kuszące. Jeśli ktoś nie lubi jeździć autem, może powinien rozważyć opcję samolotu + wypożyczenie auta. Podkreślę wyraźnie- moim zdaniem, wyjazd do Czarnogóry bez własnego środka transportu to jak kupno pysznego ciastka będąc na diecie. Masz je na wyciągnięcie ręki, ale leży sobie w papierku na stole i nic :)
Owszem, na Jamajkę samochodem się nie dojedzie, ale tutaj mówimy o kraju, do którego spokojnie da się dotrzeć w kilkanaście godzin. Warto! Na miejscu robimy tyle kilometrów, że sądzę, że koszt biletów lotniczych odpowiednio wcześniej kupionych byłby niższy niż nasz koszt paliwa, ale nigdy nie zdecydujemy się na żaden inny środek transportu po Montenegro, niż nasze własne auto. 


Widzę tylko dwie sytuacje, gdy nie ma sensu posiadanie samochodu na miejscu: 
1. Mamy ochotę przez cały pobyt leżeć na plaży, a zwiedzić Czarnogórę chcemy jedynie na pokładzie statku (jest pełno rejsów wycieczkowych, a także multum morskich taksówek, które za kilka euro zawiozą nas na inną plażę/ na imprezę do Budvy) lub wykupimy sobie wycieczkę autokarową. 
2. Nie jesteśmy zbyt dobrymi kierowcami i ostre zakręty, zamiast wzbudzać w nas lekkie wariactwo i zachwyt widokami, wywołują panikę i efekt puszczania kierownicy. Tutaj są odcinki, na których skończyłoby się to naprawdę źle.  

My kochamy jazdę samochodem. Na miejscu wykorzystujemy auto na maksa, gdyż jazda po pięknych, bardzo krętych drogach, wśród skał i skarp z widokiem na turkusowe morze jest czymś niezapomnianym i dającym niesamowitą frajdę.

Wakacje w Czarnogórze
Na zdjęciu droga wzdłuż Jeziora Szkoderskiego. Przez większą część tego odcinka jest tak wąska, że mieści się jedno auto, ale nie jest to żadnym problemem. Ruch jest bardzo mały, trafia się jedynie bardzo uprzejmych tubylców, albo zbłąkanych turystów. Jedni i drudzy z uśmiechem cofną się do najbliższej zatoczki lub szerszego kawałka, by bezpiecznie się wyminąć. 


Biura podróży często oferują bardzo tanie wyjazdy... Naprawdę, nie ma co liczyć na luksusy za tysiąc z hakiem, w tym przejazd czy nawet wyżywienie, bez przesady!
Czarnogóra nie ma jeszcze bardzo dobrze rozwiniętej sieci hotelowej i za taką cenę można się spodziewać hotelu "peerelowskiego", w którym dwie dekady nic nie było robione. Spacerując po promenadzie codziennie mijaliśmy jeden z takich budynków. Było w nim pełno turystów, na parkingu stały autokary,  więc tętnił życiem... ale delikatnie mówiąc, zachwytu nie wzbudzał ;) Właściwie on nawet na zdjęciach biur podróży nie mógł wyglądać dobrze, zatem chyba każdy, kto tam trafił, miał świadomość jego standardu kupując taką wycieczkę. Są oczywiście hotele, których sam widok zapiera dech w piersiach, albo takie, do których zwykły śmiertelnik nie może się nawet zbliżyć... Tu mówię o słynnej wysepce Sveti Stefan, gdzie można spotkać znane na całym świecie osobistości, ale by w ogóle  się na wyspę dostać, należy przedstawić rezerwację- która może opiewać na kilka tys za noc. 
Ale o hotelach/ kwaterach/ pensjonatach będzie innym razem :) 



sobota, 7 czerwca 2014

Witam! Do Czarnogóry samochodem. Samodzielny wyjazd.

Witam :) #1

Planując kolejny wyjazd do Czarnogóry uznałam, że może warto stworzyć jakiś zbiór informacji na temat tego pięknego kraju? W necie jest dużo informacji na temat Montenegro, ale często są nieaktualne, mało wiarygodne, pełne spamu i kryptoreklam właścicieli pensjonatów i pokoi do wynajęcia. Tutaj znajdziesz sprawdzone informacje i zdjęcia pochodzące z naszych prywatnych zasobów z wyjazdów, do kraju który już za pierwszym razem urzekł nas swoim pięknem. Morze + góry = połączenie idealne <3

Jeśli pojawią się pytania- proszę pytać, chętnie odpowiem. Nie jestem alfą i omegą w tym temacie, nie przejechałam jeszcze Czarnogóry wzdłuż i wszerz (na razie raczej wzdłuż :) ), ale postaram się jakoś pomóc.

Czy moja opinia jest obiektywna? Na pewno nie, bo jest moja :) Jednemu podoba się życie np. w Warszawie, dla innego byłaby to katorga. Kwestia wyboru. Jednak nie pałam bezzasadną miłością do Czarnogóry, a w pełni zasłużoną. Spotykam się czasami w internecie z krzywdzącymi opiniami na temat tego kraju, które często głoszą osoby, które nawet tam nie były :D

Ze swojej strony mogę z całego serca polecić Czarnogórę jako miejsce spędzenia swojego urlopu. Im wcześniej, tym lepiej- Czarnogóra nie jest JESZCZE tak skomercjalizowana jak jej sąsiadka, Chorwacja, i w tym także tkwi jej urok. Ceny z roku na rok rosną, w każdym kolejnym sezonie jest tutaj także więcej urlopowiczów i coraz trudniej będzie znaleźć nocleg "w ciemno", czyli jadąc bez jakiejkolwiek rezerwacji i szukać pokojów na miejscu, z możliwością ich obejrzenia i podjęcia właściwej decyzji.

Wakacje w Czarnogórze

Nasza miłość do Montenegro rozpoczęła się w 2012 roku, tuż po przekroczeniu jej granic, a nawet kilka kilometrów wcześniej. I trwa do dziś! <3
Zachęcam do odwiedzin i dyskusji :)