poniedziałek, 28 lipca 2014

Boka Kotorska, Kotor- trasa widokowa

Czy można być w Czarnogórze i nie widzieć Zatoki Kotorskiej? Nie!
Uważam, że jest to jeden z solidnych punktów wycieczkowych podczas pobytu w tym kraju. 

Są dwa sposoby na dojazd do Zatoki - mówię o dojeździe z południa Czarnogóry. Pierwszy- prosty: kierować się na Tivat główną drogą. Druga opcja jest o wiele bardziej ciekawa: jadąc przez Park Narodowy Lovcen możemy podziwiać jego piękno, możemy podjechać do Mauzoleum i z punktu widokowego obejrzeć panoramę okalających go gór, i najważniejsze- do samej Zatoki (do Kotoru np.) zjedziemy jedną z najpiękniejszych widokowo dróg w Czarnogórze. 
Czyż już sam rzut oka na mapę nie powoduje chęci dołożenia kilometrów dla pokonania takiej trasy? Taki piękny zygzak kusi :)

My każdorazowo pokonywaliśmy z przyjemnością drogę serpentynową, czyli z góry w dół, w stronę Zatoki,  do Kotoru. 
Samej Zatoki nie objechaliśmy w całości, w tym roku taki mamy plan na jedną z wycieczek. 
Uważam, że warto się tam wybrać dwukrotnie- raz, by przejechać przez Lovcen i zwiedzić Kotor, drugi raz, prostą  drogą na Tivat, przed lotniskiem odbić w lewo i kierować się w stronę Miristy (by móc zobaczyć Blue Cave i ruiny), a później już jechać dalej i cały czas poruszać się wzdłuż Wybrzeża, mając po lewej wody Zatoki.  Znowu na Tivat, przez Kotor, Risan do Herzeg Novi, gdzie można promem "wrócić się" na skróty wraz ze swoim samochodem do Tivatu. My kochamy zarówno jazdę samochodem, jak i rejsy, więc będzie nam ciężko zadecydować, którą opcję wybrać- rejs czy wkoło :) Trzeba liczyć się z tym, że na prom może być spora kolejka, co wcale naszej podróży nie skróci.

Ważnym punktem wycieczki wzdłuż Boki jest na pewno Błękitna Grota- Blue Cave, Plava Spilja. Tam zamierzamy wpłynąć i zanurkować. Błękitna Jaskinia jest ewenementem na skalę światową- tutaj mogę jedynie odesłać do google, bo nie chcę kopiować tych informacji, a własnych zdjęć jeszcze nie posiadam.

Nie tylko Blue Cave jest atrakcją tego rejonu. Cały półwysep Lustica jest  najbardziej "dzikim" i nieskomercjalizowanym fragmentem czarnogórskiego wybrzeża. Piękne są plaże, roślinność, jest także coś dla miłośników zwiedzania- piękne ruiny i monastyry, nawet zlokalizowane na wyspie.

Ale to jest plan do dokładnego zrealizowania na ten rok, powróćmy do tych już zrealizowanych. 
Trasa przez Lovcen wiedzie wąskimi drogami, jednak nie ma na nich dziur czy jakichś niespodzianek. Są za to piękne góry. 


Piękne góry, dawne fortyfikacje, stare, kamienne domy. Od czasu do czasu można spotkać taki widok....

Jadąc tymi uroczymi drogami warto zatrzymać się w samym Parku Lovcen, gdzie można nie tylko pospacerować wśród przyrody czy zrobić sobie mały piknik, ale także zaczerpnąć trochę wiedzy o historii kraju i jego władcach.

Na pewno polecam wizytę w Mauzoleum Piotra II Petrowicia- Niegosza, znajdującym się na szczycie Jezerskim ( 1 660 m n p m). 
Do samego Mauzoleum prowadzą nas schody- najpierw wśród drzew, a później w wśród skał, kamiennych murów i w wydrążonym w skale tunelu. 

Nie mieliśmy szczęścia, bo okazało się na szczycie, że Mauzoleum jest nieczynne, ale zgodnie z napisami na tablicy, prace miały się zakończyć jesienią ubiegłego roku, więc tego lata można zwiedzać. Wstęp, jeśli dobrze pamiętam, 3 euro.
  

Za Mauzoleum znajduje się taras widokowy, skąd rozpościerają się przepiękne widoki na okalające góry. Cieszę się, że nie zwinęliśmy się stamtąd wraz z pierwszymi maleńkimi kropelkami deszczu- zaczelo kropić, ale przeczekaliśmy i było warto :) Spędziliśmy tam z godzinę, by później dalej ruszyć w stronę Kotoru.

Dalsza trasa jest naprawdę piękna, jedna z naszych ulubionych :)




Z każdym  kilometrem w stronę Zatoki  droga robi się coraz ciekawsza. 




Na pewno jest to jedna z najbardziej malowniczych i pięknych tras w Montenegro.






Im bliżej Zatoki, tym więcej zakrętów. 




Zakręty są ponumerowane, więc wiemy, ile drogi jeszcze przed nami. 





Co jakiś czas znajdują się na poboczach punkty, w których można popodziwiać widoki, a nawet siąść na ławeczce i spędzić tam dłuższą chwilę. 



Im niżej, tym bardziej widoczne statki i motorówki na wodach Zatoki. 




Co chwila mijamy turystów spoglądających z podziwem na fiordy i taflę wody.



Docierając na sam dół możemy albo jechać "na objazdówkę" wzdłuż Boki, albo zwiedzić Kotor. A jest co oglądać! 






Ruiny starego miasta unoszące się na zboczu skał, wąskie uliczki wyłożone kamieniem, błyszczącym się od milionów stóp... Można skusić się na kolację w jednej z dziesiatek małych restauracji w okolicach starego miasta. 






Coś dla miłośników kotów- w Kotorze ich pełno, jak sama nazwa wskazuje :) 
  Wylegują się na błyszczących uliczkach, siedzą na wystawach, wchodzą do sklepików... są wszędzie. 




Kotor jest pięknym miastem, wartym odwiedzenia i poświęcenia mu kilku godzin. A w połączeniu z atrakcyjnym położeniem nad Zatoką  i widokowym dojazdem staje się miejscem, do którego wrócę i w tym roku po raz kolejny. 




Pozdrawiam, kolejny post już z Czarnogóry lub po powrocie do domu :)

piątek, 11 lipca 2014

Czarnogórskie tunele w skałach.... Do Czarnogóry samochodem

Dzisiaj kolejna ciekawostka dla osób wybierających się do Czarnogóry samochodem- tunele! 
Pomijam najdłuższy i najsłynniejszy tunel Sozina, gdyż jest to całkowicie "ucywilizowany", płatny tunel, a ja chcę napisać o małych tunelach, z klimatem :) 

Kanion Pivy Tunele drogi Sutomore 2014 Czarnogóra wakacje 2014


Jest ich w Czarnogórze bardzo dużo, już wjeżdżając do kraju, jadąc od strony Bośni i Hercegowiny, spotkamy się z ta miłą dla oka atrakcją. 
Są momenty, gdzie jest ich nawet 5 pod rząd- wyjeżdżamy z jednego, 20 metrów "na świeżym powietrzu" i wjeżdżamy do kolejnego.  


Tunel przy drodze nad Zatoką Kotorską. 





Przed znaczną ilością tuneli zamontowane są znaki informujące o tunelu (czarna kropka na żółtym tle lub typowy rysunek tunelu), czasem podana jest jego długość.Tak samo na mostach- nazwa rzeki plus na żółtym tle podana długość mostu. 

Niektóre tunele są oświetlone, niektóre mają "okna" w postaci wydrążonych dziur, inne mają słupy/filary, spomiędzy których widać morze lub rzekę. 

Polska powinna spalić się ze wstydu i uczyć sztuki budowlanej! Na Bałkanach, gdzie jeszcze niedawno była wojna, w kraju wiele biedniejszym od nas, potrafią wykuć setki metrów w skale i budować porządne mosty, bez dziur wypadających po pół roku....! Pewnie tam kucie skał wychodzi taniej niż u nas wylanie  20 metrów asfaltu..... Cóż.



Już sam przejazd tym mostem wywołuje emocje, a co dopiero w połączeniu z widokiem turkusu Pivy w dole i wjazdem do tunelu. 

Największe wrażenie robią te tunele, które znajdują się przy stromych skarpach, przy rzece lub w miejscach, z których przepięknie widać morze.
Dla nas, Polaków, nieprzyzwyczajonych do widoków tuneli w skałach, jest to wtedy dodatkowa atrakcja wizualna. Czarnogórcy o tym wiedzą i co chwilę w takich miejscach są na poboczu zorganizowane miejsca, w których można bezpiecznie stanąć i podziwiać. 
Ja uwielbiam przejeżdżać tunelami, cieszy mnie to jak dziecko! :)


Kanion Pivy Sutomore 2014 Czarnogóra wakacje 2014
 Po prawej stronie- stroma skarpa. Wjeżdżając w ten mikro-tunel ma się wrażenie, że za nim tylko przepaść :)


Kanion Pivy Sutomore 2014 Czarnogóra wakacje 2014
 Wyżłobienie w skale, jeśli dobrze pamiętam- zdjęcie zrobione gdzieś po drodze do kanionu Tary. 


Gdy pierwszy raz je zobaczyliśmy, za każdym razem był okrzyk "Paaaatrz" i fotka... tylko po paru kilometrach okazało się, że w Czarnogórze jest ich naprawdę sporo i cała karta w aparacie byłaby ze zdjeciami tuneli i tunelików :)

Najwięcej tuneli jest w kanionie rzeki Pivy, a jeśli się pojedzie w stronę Zabljaka, napotkamy w nich nawet skrzyżowania! Tunel w skale, nagle niespodziewanie... rozjazd :D Zaskoczenie murowane hehe

My osobiście jeszcze nie pojechaliśmy w  rejony gór Durmitoru (czyli jadąc kanionem trzeba w odpowiednim miejscu skręcić w lewo zgodnie ze znakami, droga w górę), ale może w tym roku uda nam się je odwiedzić, bo naprawdę warto, sądząc po opiniach tych, którzy tam byli, i ich zdjęciach.

Każdego namawiam, by dołożyć trochę starań i czasu na to, by wjeżdżać do Czarnogóry od strony kanionu. Koniecznie rano, bo widoki są nieziemskie! Turkusowa woda wzdłuż ogromnych masywów górskich, a wzdłuż rzeki droga, okraszona tunelami.... <3

Kanion Pivy Sutomore 2014 Czarnogóra wakacje 2014
  Piękno kanionu Pivy ujęte na jednym zdjęciu- turkus rzeki, skały i tunele. Najpiękniejsza widokowo trasa prowadząca do Montenegro przez Bośnię i Hercegowinę.

poniedziałek, 7 lipca 2014

Piękno Adriatyku w rejonach Czarnogóry

Dlaczego w Czarnogórze warto wybrać się w rejs?
Krótko i na temat. 
Dlatego:
Montenegro Czarnogóra samochodem
 Woda raz jest turkusowa, raz pięknie niebieska, raz wpadająca we wściekły kobalt.... Czasem się to wydaje aż niemożliwe, oglądając zdjęcia. Jednak tak tam jest, przepięknie! :) Żadne zdjęcia nie oddają pełnego uroku tych miejsc.


Czarnogóra samochodem urlop
 Kolor wody to jedno, a drugie to przepiękne skały. 
Ogromne masywy skalne widzimy zarówno przy brzegu, jak i wyrastające nagle na środku niebieskiej  tafli wody. Przy ogromnych ścianach skalnych przy brzegu czasami dostrzec można bardzo jasny piasek- maluteńkie plaże, dostępne tylko w wody. Mając swoją łódkę lub wynajęty skuter wodny (jedna i druga opcja dla osób z grubszym portfelem niestety)  można wybrać się na jedną z tych małych, rajskich plaż.... Wrażenia- niezapomniane!  
W niektórych miejscach widać, że "w głąb skały" da się wpłynąć- na przełomie tysięcy lat wytworzyły się małe jaskinie, kuszące śmiałków do wpłynięcia.
Czarnogóra samochodem

Jeśli dobrze będziemy się przyglądać skałom na wybrzeżu (lub jeśli znamy serbski i zareagujemy we właściwym momencie na słowa przewodnika- kapitana statku), możemy dostrzec wśród skał pozostałości wojen- charakterystyczne lufy armat lub rzadziej betonowe bunkry.


Takich widoków nie będziemy mieli z brzegu. Rejsów w Czarnogórze na pęczki. Całodniowe, krótkie- działające na zasadzie morskich taksówek, rejsy nocne do Budvy.... 
Rejsy nie są specjalnie drogie- za całodzienny  rejs od Sutomore, przez Petrovac i Budvę, gdzie były przystanki, na Kraljiciną plazę, gdzie można było wylegiwać się i pływać 3 godziny, płaciliśmy po 10 euro od osoby. Wycieczka, jeśli dobrze pamiętam,  rozpoczyna się o 8.30 i kończy o 17. Statek przepływa wzdłuż wybrzeża, zatem startuje w Barze, a potem zabiera turystów z dwóch miejsc w Sutomore. W każdej większej miejscowości znajdziemy plakaty, ogłoszenia i pilotów wycieczek, którzy przedstawią dostępne oferty rejsów. 
Można się wybrać także na krótki rejs, tzw. "podwózkę"- np. z Sutomore na piękną plażę królowej (w/w Kraljicina plaza), z Budvy na wysepkę Hawaii. 
Z Baru z kolei można wyruszyć w rejs do Włoch, jednak wtedy nie mamy już do czynienia z kilkugodzinną wycieczką małym stateczkiem, a prawdziwą wyprawą ogromnym promem, za zdecydowanie inne pieniądze. A czy warto? Nie wiem. Dla nas zdecydowanie nie. Czarnogóra jest tak piękna, że nawet kilkutygodniowy pobyt dla nas jest za krótki. W tym roku wybierzemy się do Albanii na jeden dzień....  ani godziny dłużej nie chcemy tracić piękna Czarnogóry z oczu :)


Wakacje w Czarnogórze 2014 Sutomore

wtorek, 1 lipca 2014

Alkohole, trunki i imprezy w Czarnogórze

Dzisiaj trochę o alkoholach, jakie dominują w Czarnogórze, a trochę o wieczornych imprezach, które czasem z alkoholem są powiązane ;)
Nie będę rozpisywać się o alkoholach znanych w większości krajów, popularnych, czyli dostępnych również i w Czarnogórze, a wyłącznie lokalnych trunkach. W Czarnogórze królują piwa, wina i rakije.
Idąc od najsłabszych....

Piwo! 

Odnośnie piw rozpocznę od ciekawostki piwnej.
Wiadomo, piwo ze szkła jest znacznie lepsze, niż puszkowe lub z plastikowych butelek. Ale aby takowe piwo w Czarnogórze kupić, jest to nie lada wyczyn. Dlaczego? Bo aby kupić pierwsze, trzeba mieć butelkę na wymianę! Tylko skąd ją wziąć? Nie pomoże tłumaczenie w sklepie, że zapłacimy tą kaucję, abo że zaraz oddamy butelkę. Nie i koniec. Albo jest butelka, albo nie ma browara :)

Nas problem ominął- właściciele naszego pensjonatu mają na parterze bar/restaurację, więc kupiliśmy sobie u nich bez żadnego problemu zimne piwka zaraz po przyjeździe i dokonaliśmy małego przywłaszczenia butelek ;) Tym samym startowy pakiet czterech pustych załatwił sprawę.
Może jest to jakaś metoda: zamawiać w lokalach piwo bez przelewania do szklanek, potem za pazuchę butelkę i w nogi hahaha nie próbowałam :)
Do Czarnogóry samochodem Wakacje Sutomore Blog podróżniczy
Zimne Niksicko zaserwowane tuż po wyjściu z samochodu, po 22 godzinnej podróży :) Zdjęcie z własnego instagrama.

W każdym sklepie jest pełno lokalnych piw (innych także). Butelkowe, puszkowe i w dużych, plastikowych butelkach, które wychodzi najtaniej. My nie gustujemy w „zwykłych” piwach (pijamy smakowe/ portery, dojrzewające itd.), ale raz- na wakacjach trzeba degustować lokalne marki, dwa- na upały nie trzeba nie wiadomo jakiego wybornego smaku dla samego ugaszenia pragnienia, więc piliśmy schłodzone Niksicko i było całkiem ok.
Niksicko jest piwem produkowanym w Niksicu. Jest kilka rodzajów, my pijamy zwykłe, ciemne, limonkowe i grejfrutowe (moje ulubione).
Serbowie, z którymi zaprzyjaźniliśmy się rok temu, uważają że Niksicko jest średnie i pili serbskie piwo Lev oraz Jelen, aczkolwiek sądzę, że ich opinia była podyktowana względami patriotycznymi, nie smakowymi ;)
Alkohole w Czarnogórze LOVE Montenegro
Czarnogórskie piwo Niksic. 

Ceny piwa lokalnego są trochę większe, niż piw popularnych w Polsce. Za jakieś Tyskie, Kasztelana czy inne „zwykłe” piwo płacimy poniżej 3 zł. Tam ceny zaczynają się od około 80 centów, więc ponad 3 zł. Taniej raczej nic nie znajdziemy, a i tak mówimy o piwach w puszcze. Z drugiej strony, ceny piw w sklepie są praktycznie takie same, jak na promenadzie, więc nie ma sensu obkupować się w markecie.
Na imprezach piw także mamy spory wybór (nie tylko piw! Najlepsze łiskacze, pyszne driny i shoty, na co kto ma ochotę).  Piwo lane- miejscowe, butelkowe- raczej „obce”. My w klubach pijaliśmy Tuborgi, duńskie o ile kojarzę. Małe butelki, dość drogie + napiwek, więc imprezy mogą wychodzić drogo ;) 
Zauważyłam także, że Serbowie, mimo iż są narodem raczej biednym, nie żałują na napiwki tak, jak Polacy, i jest to dla nich oczywista oczywistość, by z kelnerem w dyskotece pogadać i mu napiwek zostawić. Nie wiem, czy wszyscy tak robią, ale nasi współtowarzysze imprez właśnie tacy byli. O samych Serbach (którzy stanowią większość spośród odwiedzających Czarnogórę turystów) napiszę w odrębnym poście.

W Polsce za picie piwa na ulicy czy plaży można zarobić mandat, a i tak jest to nagminne. Jak jest w Czarnogórze- nie wiem. Chyba wolno je pić, skoro jest sprzedawane wzdłuż całej plaży? :)
My płynąc w rejs wycieczkowy na sąsiednią plażę, dostępną tylko od strony morza, kupowaliśmy na promenadzie z lodówki zimne piwa i zabieraliśmy je ze sobą, ale mówię tu o ilości jedno na głowę, a nie po 10 by się nawalić do słońca :D Raczej nie zaobserwowałam picia na plażach w dużych ilościach czy ostentacyjnie, tak jak to jest nad Bałtykiem.
Gdy głębiej się nad tym zastanawiam, to chyba nie widziałam żadnego człowieka idącego promenadą z browarem w ręce! Nie spotkałam tam także żadnej grupki podchmielonych osób po imprezie. Żadnych zaczepek późno w nocy, żadnych krzyków itd.

Ogólnie imprezy i dyskoteki w Czarnogórze to dziwna sprawa!
Za pierwszym razem jakoś nie rzucało mi się to w oczy tak strasznie, jak w zeszłym roku.
Cała promenada w Sutomore, gdzie nocujemy, obsiana jest dyskotekami- na wolnym powietrzu, jedna przy drugiej, zorganizowane na zasadach naszych „ogródków piwnych”, tak bym to nazwała. „Dyskoteki” oddzielone są od siebie prowizorycznymi ścianami, ale dźwięk się nie miesza, będąc w środku. Na zewnątrz mamy za to kakofonię masakrycznie głośnej muzyki, ale ja bardzo lubię ten klimat nocnej promenady :)
W dzień w takiej „dyskotece” można w ciszy usiąść i coś przekąsić lub się napić, bo za dnia jest barem lub kawiarnią z normalnymi stolikami i fotelami. W nocy o ciszy tam nie ma mowy (dziwi mnie zawsze, jak niektórzy mogą się decydować na nocleg tuż nad promenadą!). Jest tak głośno, że pogadać się za bardzo nie da. I tu zonk- potańczyć też się nie da! Nie ma tu tzw. parkietu, tym samym miejsca do tańczenia. Wysokie stoliki barowe są ustawione tak ciasno, że po prostu stoi się przy nich, sączy alkohol i lekko podryguje, człowiek przy człowieku. Siąść też nie ma gdzie, bo nie ma stołków- w końcu po co siadać, skoro weszliśmy do dyskoteki? :D Bardzo specyficzne rozwiązanie, moim okiem bardziej nastawione na zyski ze sprzedawanego alkoholu i podryw, niż typową zabawę. Gdy zapytałam kolegów Serbów, czy u nich tak właśnie wygląda dyskoteka, chórem odpowiedzieli, że nie, bo u nich się normalnie tańczy!
Tutaj, żeby sobie iść potańczyć, trzeba iść do "zwykłej" dyskoteki czyli zamkniętego, typowego lokalu z biletem wstępu. Bilet można dostać od kelnera w którejś z tych „otwartych” dyskotek lub od hostess, których pełno na promenadzie. My mieliśmy wejściówki od kelnera, ale nie wiem czy to norma, czy trzeba mieć odpowiednio wysoki rachunek, lub być stałym klientem. Nie mam pojęcia, jak to się działo. Imprezowaliśmy z Serbami, może to dzięki nim :)
Piękne i skąpo odziane hostessy nocą na promenadzie zagadują i zapraszają na trunki do „swoich” klubów, przez 7 dni w tygodniu (do końca sierpnia, we wrześniu już jest po sezonie, ceny spadają nawet o połowę, ale i połowa mniej atrakcji). Tutaj brutalna rzeczywistość- hostessy zagadują i zapraszają do środka, dają karteczki- kupony i zaproszenia, ale przeważnie tylko przystojniakom i ładnym dziewczynom :)

Jest jeszcze jedna, ważna (szczególnie dla kobiet!) kwestia. Imprezy tutaj, mimo że przy plaży, nie są miejscem na stroje plażowe! Przeżyłam szok w pierwszy wieczór idąc ot tak sobie na spacer z myślą, że wejdziemy do któregoś lokalu. Najzwyczajniej w świecie tak nie pasowałam do towarzystwa, że odpuściłam tego dnia i musiałam naprędce kombinować wyjściową kieckę! :D Tak tak, upał, luz, plaża, morze... a tam wieczorem laski ubrane w niemalże wieczorowe kreacje, szpilki i kopertówki! :D Faceci są ubrani normalnie, czyli koszulka i spodenki (nie plażowe!) lub spodnie, ale dziewczyny ogarnia tam modowy szał i oczywiście, że można wyjść w spodenkach i topie, ale na pewno będzie się wybijało z tego towarzystwa wyglądem. Ja szpilki zawsze mam ze sobą więc i do Czarnogóry jedne upchnęłam w bagażniku, ale nie spodziewałam się, że będą niezbędne!


Koniec imprez, teraz wino ;)
Win pełno, najsłynniejszy i najpopularniejszy jest ich Vranac. Są różne, kapslowane, korkowane- w zależności od rocznika i co za tym idzie- ceny. Pijemy je na miejscu i nawet przywozimy trochę butelek do domu, dla siebie i kilka na prezenty, jeśli mieszczą nam się w aucie (mamy bardzo bardzo mały bagażnik, wypełniony po brzegi!). Wina można kupować i w sklepach, i na targowiskach od lokalnych handlarzy trunkami. Ba, można nawet skosztować przed zakupem! Ceny różne, są wina już za 1,70 euro, i warto podkreślić, że nie są one traktowane jak w Polsce jakieś jabole! Nie byłabym sobą, gdybym i takowego nie spróbowała. Czerwone było niedobre, bardzo cierpkie, a ja lubię słodycz w winie, za to białe było całkiem całkiem i nawet takie jedno zakapslowane przywiozłam do domu. Co kto lubi. Można potestować, bo ceny na to pozwalają, by wybrać swoje ulubione. Górnej granicy cenowej nie pamiętam :)


Jak już zaczęłam o lokalnych handlarzach i możliwości degustacji, płynnie mogę przejść do rakiji. W sklepach rakije są, ale na pewno nie takie, jak robią je Czarnogórcy dla siebie. Te, które możemy kupić u handlarza na targu, to jest coś pomiędzy. Prawdziwa rakija jest bardzo mocna! :D Mieliśmy okazję skosztować takiej u naszego gospodarza- mam wrażenie, że miała z 80% .
Poznaliśmy swego czasu na plaży podczas snurkowania Polaka, który przyleciał do Czarnogóry samolotem i wybrał się z nami autem na wycieczkę do Baru, na ruiny starego miasta. Po powrocie wszyscy usiedliśmy przed naszym pensjonatem i gospodarz poczęstował nas własną rakiją. Owy rodak, jak to Polak, chciał pokazać jaki to jest mocny w piciu  wysokoprocentowych trunków. Miejscowi popatrzyli z politowaniem, że chyba przecenia swoje możliwości, ale on ostro wychylił cały kielon rakiji..... W pierwszej chwili zrobił się biało- popielaty, później oblał się potem i zrobił się na dłuższą chwilę czerwony, ledwo łapiąc oddech ;)
Skusiliśmy się także na degustację na targu. Miła pani nalewała wszystkim do nakrętki, można było skosztować wszystkie dostępne smaki, a potem zakupić (lub nie). Trochę to obrzydliwe, pić po obcych ludziach, no ale uznaliśmy, że taki alkohol wypali wszystko, co ma wypalić i nabyliśmy litrową butlę rakiji pigwowej w cenie (jeśli dobrze pamiętam) 12 euro. Nie wiem, czy to tanio, czy nie, bo nie pytałam u innych sprzedawców.  Mamy jej część jeszcze w szafce do dziś, a kupiona została w sierpniu 2012! Zaopatrzyliśmy się też w przepyszny likier, na którego dnie pływały owoce, niestety zniknął po dwóch miesiącach oszczędnego podpijania... Kosztował 15 euro, bez targowania itd. Ogólnie nie zauważyłam w Czarnogórze żadnych możliwości zbijania z cen, jak to jest np. w Egipcie.  
Do Czarnogóry samochodem Wakacje Sutomore

"Pamiątki" z pierwszego pobytu w Czarnogórze w 2012. 

Prawdziwej rakiji nie wolno wywieźć z Czarnogóry. Na granicy celnicy nawet pytają, czy posiada się jakieś papierosy i rakiję. My mieliśmy ją upchniętą między ubraniami i wtedy akurat celnik nawet nam auta nie sprawdził, a poza samą rakiją mieliśmy na pewno przekroczone normy wywozu alkoholu. W ubiegłym roku byliśmy już dużo mniejszym autem i rakija po pierwsze by się nie zmieściła, a po drugie nie przepadamy za aż tak mocnymi trunkami, więc po co kupować kolejną, skoro jeszcze coś tam w domu stoi. Poza tym celnik na granicy  z Węgrami sprawdził nam dość dokładnie auto, więc możliwe, że skończyłoby się konfiskatą. Dziwne, że aż tak nas przetrzepali- na oko widać, że w naszym autku ledwo mieszczą się bagaże... Nawet nas ostukał po karoserii. Dlatego zawsze trzeba się liczyć albo ze stratą nadmiaru alkoholu, albo z koniecznością spożytkowania go na miejscu pod okiem celnika, w całości ;)

Ogólnie- moim zdaniem będąc na Bałkanach nie ma sensu kupować alkoholi znanych z Polski. Warto sprawdzić, co mają do zaoferowania miejscowi i poznać ich gusta i smaki, a także... dać im trochę zarobić :) 
Nie ma sensu też przesadzać z ich ilością, bo jest zbyt dużo pięknych miejsc, by musieć rezygnować z wycieczek samochodowych wskutek imprezy z poprzedniego dnia! :)

Do Czarnogóry samochodem Wakacje Sutomore


Piękno kanionu rzeki Pivy: turkus rzeki + wszechobecne tunele wykute w skałach.